W wierzeniach naszych przodków imię stanowiło o przyszłości danego człowieka. Było kombinacją cech charakteru i mocy, z której miał czerpać nowo narodzony. Imię miało kształtować osobowość, a także spajać się z nią. Choć od tego czasu minęło sporo lat, my wciąż przypisujemy imionom znaczenie, a także celebrujemy moment ich nadania.
Wydawać, by się mogło, że teorię stanowiącą o scaleniu się jednostki z nadaną mu nazwą trzeba, by włożyć między bajki, lecz ile razy zdarzyło nam się podsumować, że „Wszyscy Karole tacy są” albo „Znałem kiedyś taką Jolkę, o której mówisz”. Sądzimy, że nie jesteśmy tacy jak opisywani Karole czy Jolki, ale gdzieś tam w przestrzeni odbiera się nas w ten sam sposób. Z ciekawości, by odkryć skąd bierze się ta magia historii, sprawdzamy jak wyglądają opisy imion i niejednokrotnie jesteśmy zdziwieni, gdy zgadza się on z naszymi wyobrażeniami o danej osobie.
Skąd się to bierze? Najprościej rzecz ujmując, społeczeństwo funkcjonuje wokół zbudowanego kodu kulturowego. Od dawien dawna przypisywane były określone role czy funkcje dla danej społeczności. Nadawane imiona na cześć dziadków bądź zasłużonych w rodzinie przodków zapewniające noworodkowi pomyślność w przyszłości miały samospełniającą się moc sprawczą.
Każdy człowiek ma w sobie określoną energię. W momencie przyjścia na świat skumulowana wiara otoczenia predestynuje więc do wejścia w przypisaną mu rolę. Warto więc zastanowić się podczas nadawania imienia swojej pociesze, gdyż może i dla niej energia płynąca ze wszechświata okaże się korzystna.